Organizator

Szkoła Podstawowa
im. Stanisława i Jana Potoczków
w Rdziostowie
Dane kontaktowe:
Rdziostów 55
33-393 Marcinkowice
tel./fax 18 443 00 64
e-mail: sp_rdziostow@chelmiec.pl
www.sprdziostow.chelmiec.pl


Zespół Szkół w Świniarsku
Szkoła Podstawowa i Gimnazjum
im. bł. ks. Jerzego Popiełuszki
Dane kontaktowe:
Świniarsko 132
33-395 Chełmiec
tel./fax 18 443 04 65
e-mail: plabuda@chelmiec.pl
www.zsswiniarsko.chelmiec.iap.pl

VI GMINNE DYKTANDO

WYNIKI KONKURSU:

WYNIKI KL.IV-VI SP

WYNIKI KL. VII, VIII, IIIG


TEKST DYKTANDA

VI Gminne Dyktando o  "Złote Pióro Wójta Gminy Chełmiec"

DLA SZKOŁY PODSTAWOWEJ IV - VI

 

Przed Grobem Nieznanego Żołnierza na placu (pl.) Marszałka (marsz.) Józefa (J.)Piłsudskiego w Warszawie stoi chłopiec. Ubrany jest w dżinsy i biało-czerwoną koszulę. Bez wahania chce oddać hołd poległym w walce o niepodległość swojego kraju. To dla niego sprawa honoru. Próbuje więc zebrać chaotyczne myśli. Mnóstwo słów wiruje w jego głowie. Szepcze cicho: „Jak mogę wyrazić swoją wdzięczność za to, co mam? Za to, że żyję w wolnym kraju, mówię ojczystym językiem, uczę się polskiej historii, jestem Polakiem? Znam I wojnę światową z podręcznika, nawet nie z archiwaliów. Częstokroć jednak podziwiałem tych, którzy nigdy nie utracili nadziei na suwerenność, wykazywali się wyjątkowym heroizmem. Czy, gdybym żył sto lat temu, dołączyłbym do grona odznaczonych Orderem Virtuti Militari? Dziękuję, że byliście. Dziękuję, że mogę być”.

Nazajutrz o siódmej pięćdziesiąt wsiądzie do pociągu jadącego do Krakowa, by udać się na Kopiec Niepodległości imienia Józefa Piłsudskiego, Marszałka, dzięki któremu Polska odrodziła się jak Feniks z popiołów.

 TEKST DYKTANDA


VI Gminne Dyktando o  "Złote Pióro Wójta Gminy Chełmiec"

 SP KL. VII, VIII / III G


Jan Paweł II w jednej ze swoich homilii powiedział: "Wolność jest nam dana, ale i zadana". Wcześniej Cyprian Kamil Norwid napominał: „Ojczyzna to wielki zbiorowy obowiązek”. Co dziś, w roku jubileuszowym, setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości dla Was, młodzieży postmodernizmu oznaczają te słowa? Sto lat temu trud i ofiara poniesiona na frontach I wojny światowej oraz aktywne działania dyplomatyczne doprowadziły do narodzenia się II Rzeczypospolitej.

Czy na co dzień poddajemy refleksji karty chlubnej historii? Czy w chwilach euforii dopuszczamy do głosu możliwość przerodzenia się naszej egzystencji w okupacyjną gehennę?

O czym przy herbatce porozmawialibyśmy w Krakowie, dawnej stolicy Generalnej Guberni,    z młodzieżą zrzeszoną w Szarych Szeregach? Wreszcie, w jaki sposób ekstranowoczesną hierarchię wartości przedstawilibyśmy pomnikowym herosom: Józefowi Piłsudskiemu, Józefowi Hallerowi  czy Władysławowi Andersowi?

Czy pejzaż Polski dla Polaka nadal jest biało-czerwony? Odpowiedzmy na te pytania, tak przy okazji ortograficznych bojów, całkiem niezamierzenie…

 

V GMINNE DYKTANDO

WYNIKI KONKURSU:

 

KATEGORIA SZKOŁA PODSTAWOWA KL.IV-VI

KATEGORIA SP VII /GIMNAZJUM KL. II- III

TEKST DYKTANDA IV-VI

TEKST DYKTANDA KL. VII/ GIMNAZJUM Kl. II-III


TEKST DYKTANDA

 V Gminne Dyktando o  "Złote Pióro Wójta Gminy Chełmiec"

DLA SZKOŁY PODSTAWOWEJ IV - VI


Oprac. dr Joanna Jaklińska - Ciągło

 

Święta Bożego Narodzenia tuż-tuż! Groby sławnych Polaków na Powązkach oprószył już delikatny śnieżek. Tymczasem, pogrążeni w słodkim nieróbstwie, kuracjusze Rabki Zdrój z lubością oddają się kolejnym zabiegom rehabilitacyjnym. Bo któżby inny teraz myślałby o mitrężeniu czasu? Pora już ostatnia na: barszcz, pierogi tudzież kutię. Zorganizowane panie domu nie pozwoliłyby sobie, by przygotowywać wigilijne potrawy naprędce.

Na przekór tradycji,??? ryżawy Bożydar uciął sobie zasłużoną drzemkę. Jakżeż przyjemnie, po raz pierwszy od roku, zatopić się w uroczym fantazjowaniu o białym szaleństwie na stoku. Taka hulanka w zimowej scenerii, to nie żadne czary-mary.  W głębi ducha czuł jednak, że kiedy jego żona, na co dzień zajmująca się ekologiczną hodowlą rzeżuchy,  dotrze do domu i ujrzy nieprzniesioną ze strychu choinkę, będzie miał megaproblemy.

TEKST DYKTANDA

V Gminne Dyktando o "Złote Pióro Wójta Gminy Chełmiec"

SP. Kl. VII / GIMNAZJUM II-III

 

Oprac. dr Joanna Jaklińska - Ciągło

 

Boże Narodzenie Anno Domini 2017. Pochód do hipermarketów i banków, że hejże ha. Bożena Skuwka, słynna dżudystka, mieszkająca przy ulicy Dżdżowniczej Dolnej, zadłuża się, by kupić hardemu mężusiowi superszybki samochód. Henryk, pół Polak, pół Francuz, widzi już oczami swej imaginacji wygodny fotel obrotowy, prawdziwy full wypas. Prapradziadek Hieronim, rad nierad,  przy akompaniamencie kolędy „Triumfy Króla Niebieskiego” próbuje bezskutecznie coś wygooglować na Facebooku. Zaś hiperkrytyczny wobec „Kevina samego w domu” wujek Aureliusz,  zagorzały przyrodnik i fan hien, kończy redagowanie reportażu o niezwykłej wymowie humanitarnej.

 Choć mży, blask zwycięża noc. W okolicach Suchej Beskidzkiej wszyscy zdążyli już zapomnieć o mobbingu w pracy, cmoknonsensach prezesa i marzą o nicnierobieniu.



IV GMINNE DYKTANDO

WYNIKI KONKURSU:

 

KATEGORIA SZKOŁA PODSTAWOWA KL.IV-VI

KATEGORIA GIMNAZJUM KL. I - III

TEKST DYKTANDA IV-VI

TEKST DYKTANDA GIMNAZJUM

TEKST DYKTANDA

 IV Gminne Dyktando o  "Złote Pióro Wójta Gminy Chełmiec"

DLA SZKOŁY PODSTAWOWEJ IV - VI


Oprac. dr Joanna Jaklińska - Ciągło

 

 

Róża, córunia chabrowookiej Grażyny oraz ponurego Grzegorza otworzyła okno na oścież, uważnie wypatrując w śnieżnej zawiei pierwszych symptomów zbliżającego się przybysza z odległej Laponii.   Nieszczególnie była zadowolona. Nie myślała dziś jednak o klasówce z historii, która kilka dni temu okazała się ewidentną porażką. Nie w głowie jej były również ciepłe plaże Wielkiej Rafy Koralowej u wybrzeży Australii.

Zmierzchało się.  Zimowy pejzaż Mazur, mróz, który łechtał jej nozdrza, sprawiał, że całkowicie zanurzyła się w rozważaniach na temat sposobów przemierzania wzdłuż i wszerz planety Ziemia przez świętego Mikołaja. Kontemplowała: „Może w tym roku nie odważy się zjeżdżać na saniach, chociaż niedorzeczne byłoby podróżowanie czółnem. Przecież mógłby założyć łyżwy lub narty i niczym chełpiący się szlacheckim pochodzeniem wuj Błażej zostać mistrzem sportów zimowych”. Jedno było pewne, szósty grudnia dobiegał końca, a prezenty nie zawitały jeszcze do domów wszystkich ełczan. Hoża Róża nie traciła jednak nadziei. Trwała na straży, wierząc, że Mikołaj nie może okazać się nierzetelnym chałupnikiem.

TEKST DYKTANDA

IV Gminne Dyktando o "Złote Pióro Wójta Gminy Chełmiec"

DLA GIMNAZJUM I-III

 

Oprac. dr Joanna Jaklińska - Ciągło


Dookoła rozciągał się stary las, a szemrząca cicho rzeka zwężała się. Tu i ówdzie barwami mieniły się chabry, kąkole, merzyki, żagwiny i hiacynty. W zakątkach krzewy bladoliliowego bzu i śnieżnobiałej czeremchy tworzyły klomby. Stadko dzikich kóz wyjrzało na polankę i pierzchnęło. Tuż za nimi, położywszy uszy, tchórzliwie skoczył parę razy zając i przycupnął.

Dojeżdżając, siwy podróżny zwolnił koniowi biegu. Wokół nie było żywej duszy. Mężczyzna wahał się, nie miał na sobie nic oprócz odzieży z grubego, czerwonego płótna. Nad niedużymi oczyma sterczały najeżone brwi. Na ogół nie za długo zastanawiał się, w którą stronę podążyć, ale tym razem było inaczej.
Choć żar nie lał się z nieba, jemu było gorąco. Przecież przyrzekł solennie, że dotrze, a zawiódł. Dawno już było po świętach Bożego Narodzenia. Wiosna objęła całą ziemię w posiadanie. Dedukował: „ Gdyby nie grabież Zosinej listy z prezentami, nie musiałbym wojażować za granicą. Wyjazd i nad Ocean Atlantycki, i Wyspy Owcze nie wchodziłby w ogóle w grę. Jednak udziału w wieczorku szopenowskim nie żałuję. Nawet wkrótce po nim kilka z wiekopomnych dzieł udało mi się zagrać. Były to „Polonez cis-moll” i „Preludium As-dur”. Muszę to wszystko opisać, mimo że wątpię, czy mi ktoś uwierzy”.

Zbliżała się godzina wpół do drugiej. Niezrażony porażkami mężczyzna w okamgnieniu podjął decyzję, chcąc zrehabilitować się w oczach oczekujących nań dzieci. Huknąwszy sczerniałymi od pracy rękami, żwawo ruszył na wiernym wałachu w kierunku nieziszczonego marzenia o punktualnych mikołajkach.



III GMINNE DYKTANDO

WYNIKI KONKURSU:


KATEGORIA SZKOŁA PODSTAWOWA KL. IV-VI

KATEGORIA GIMNAZJUM

KATEGORIA DOROŚLI

TEKST DYKTANDA IV-VI

TEKST DYKTANDA - GIMNAZJUM I DOROŚLI


TEKST DYKTANDA

III Gminne Dyktando o „Złote Pióro Wójta Gminy Chełmiec”

DLA SZKOŁY PODSTAWOWEJ IV-VI

Oprac. dr Iwona Bińczycka-Kołacz

 

Skrzętny stróż

Cóż to za skrzętny stróż

Przy tobie stoi wciąż tuż - tuż?

 

Kultury uczy, dobrych manier strzeże,

Odzież niechlujną rychło spostrzeże.

 

Znacząco chrząknie, co rusz huknie,

Chuligan żaden mu nie odburknie.

 

Schludny bądź! Póki ten strażnik żyje,

Obiadu nie zje, kto rąk nie umyje.

 

Żurek przyrządzi dla zdrowia bez soli,

Na pewno przy stole chlipać nie pozwoli.

 

Za swe rządy pensum nie bierze.

Ot co! Nieodpłatne autorytarne rządzenie.

 

Zimą zakaże jazdy na rowerze,

Niekiedy poszpera w twoim komputerze.

 

Nierzadko uprzątnąć pokój ci każe,

Gdy nie posłuchasz, niechybnie ukarze.

 

Cerber kurz i brud chyżo dojrzy.

Trzepać, odświeżać nie nadążysz.

 

Ochroniarz porządku żąda, nieznużenie pilnuje,

Ale historię każdy z nim na szóstkę wykuje.

 

Wartownik utuli, ukoi żal, wypastuje buty,

Obniży gorączkę, uśmierzy ból, doda otuchy.

 

Naprędce wrzaski, hałasy i kłótnie ujarzmi,

Zażegna zły humor arcyśmiesznym żartem.

 

Gdy ciasto drożdżowe upiecze,

Cudnie się robi na tym świecie.

 

Gdy dorzuci filiżankę kakao,

Zawołasz – kochana mamo!


TEKST DYKTANDA

III Gminne Dyktando o „Złote Pióro Wójta Gminy Chełmiec

DLA DOROSŁYCH I GIMNAZJUM

Oprac. dr Iwona Bińczycka-Kołacz

 

Rzępolenie na chordofonie

W dwóchsetlecie (dwusetlecie) powstania „Luksemburskiego Klubu Zwierzątek Wszelakich” charyzmatyczny prażanin, arcymądry siedemdziesięciolatek wygłosi odczyt. Lśni mównica udekorowana hibiskusem, hiacyntem i chabrami. Tymczasem niby-gwiazda, beztalencie Chińczyk, mało lubiany quasi-naukowiec bezustannie chytrze schlebia profesorowi i nawija o nibynóżkach. Aula pęka w szwach, nie brak ciekawskich żądnych newsów, uczony  przyciąga jak magnes.

Tuż-tuż jest bożyszcze, mistrz. Co tam! Półbóg. Już zdążył odchrząknąć, chuchnąć
w przemarznięte dłonie. Wciąż nie odzywa się, ale ho, ho,! co za cudny widok – raczył się uśmiechnąć. No, no, no,! jaki milutki! Trwa to wszystko długo, długo. Tłum się niecierpliwi, pragnie gadu-gadu jak kania dżdżu.

Profesor zwykle chyży dziś porusza się żółwim tempem. „Oj, zacznijże wreszcie” – wyszepta znużony słuchacz. „O mój Boże, przemówił” – z kolei wycharczy ochroniarz, gdy profesor zacznie.

„Bóbr buduje żeremia. Futro hieny spowite jest cętkami. Gnu to antylopa afrykańskich sawann. Bażant żywi się mrówczymi jajami i dżdżownicami. Nie wszystkie boże krówki są tożsame, zdarzają się żółte lub w prążki. Chrząszcz jelonek rogacz toczy bój, wykorzystując żuwaczki. Najbardziej znane gatunki psów to husky, cocker-spaniele (koker-spaniele), buldogi. Jeżozwierz odstrasza nieprzyjaciół kolcami, grzechocze ogonem. Łabędź to arcynurek. Hipopotamy uwielbiają próżnować, a chomiki chować się, a goryle lubią huśtać się na gałęzi. Pająki przędą. Strusie to nieloty, ale za to superbiegacze”.

Profesor co krok się jąka, chachmęci, chaotycznie przerzuca wątki, żongluje frazesami, truje bez ładu i składu jakoby nażarł się halucynogennych grzybków lub pohulał nazbyt długo na dożynkach. Chałtura! Słucha się tego gorzej niż rzępolenia na chordofonie. Chyłkiem sala pustoszeje. Nic już nie pomoże. Taka sława? Cóż się stało?

 

Nieprzyjemne zrządzenie. Otóż niemłody już profesor zapomniał wziąć ze swego biurka notatek. Mówienie z głowy, szczerze mówiąc, już nie najlepiej mu wychodzi.

 

Wieczór nie najmilszy. Zagryzając chałkę, wykładowca rzeknie: „Bezsprzeczna chała”!


II GMINNE DYKTANDO

WYNIKI KONKURSU:


KATEGORIA SZKOŁA PODSTAWOWA KL. IV-VI

KATEGORIA GIMNAZJUM

KATEGORIA DOROŚLI

TEKST DYKTANDA IV-VI

TEKST DYKTANDA - GIMNAZJUM I DOROŚLI


TEKST DYKTANDA


II Gminne Dyktando o „Złote Pióro Wójta Gminy Chełmiec”

DLA UCZNIÓW KLAS IV-VI

Oprac. dr Iwona Bińczycka-Kołacz

Drzemka Henia

            Gdy Henio zaczął chrapać, jego druh - kruczoczarny labrador Morus zaczął znienacka zagorzale szczekać. Oburzył kury wrzaskliwym hau, hau! Zaczęły atak. Huzia na Józia! Zauważywszy w żywopłocie dziurę, pies pierzchnął chyżo z podwórka juhasa. Hurra! (Hura) Naprzód! Z górki na pazurki! Hycał, w ogóle lekceważąc, że miał być stróżem. Żądny przygód wojażował, co tchu przemierzając kręte ścieżki, aż zgubił drogę. Zrobiło się wietrzno, zapadł zmierzch, czworonoga obleciał strach. Ale tchórz! Półżywy marzył o hamaku, budzie, wigwamie lub jakiejkolwiek strzesze. Omalże z głodu nie zemrze i marzy o misce żarcia. Na pewno nie wzgardziłby żeberkami czy kluskami choćby z lichym tłuszczykiem.

            Wtem zauważył hebanowe futerko kreta. Co za szczęście! Przecież ten ssak wynurza się spod ziemi niezwykle rzadko. Kret znał podwórze Morusa, chodził tam niemalże co dzień na przednie dżdżownice. Zadeklarował więc eskortę – podróż podziemnym tunelem przez spichlerz, komorę gniazdową i dwukilometrowy przedpokój. „Jaki pech!” – westchnął czworonożny zwierzak. Żałował, że nie podoła wędrówce przez mroczny korytarz, niemalże stracił nadzieję na rychły ratunek.

            Naraz leżąc na miękkim mchu pod rozłożystym krzewem kosodrzewiny, zobaczył mrówki. Znały drogę do jego ogródka, gdzie nieraz obżerały się uschniętymi hortensjami.  Nie wahając się wcale, orzekły: „Pomożemy ci”. Nie chciały iść pieszo, zażądały transportu  i czym prędzej czmychnęły na psi grzbiet. Gdy podróżnika zaczął swędzieć kark, drapiąc sierść w okamgnieniu pozrzucał malutkie pasażerki. Ulotniły się obrażone. Wokół nie było żywej duszy.

           Otucha wróciła, gdy wśród gałęzi drzew zobaczył drozda, który urządzał trele. Czworonóg, nie zważając na recital, rzewnie pochlipując, zaczął histeryzować. Solista zgodził się pofrunąć. Miał potężną chrapkę na dojrzałe renklody, które rosły nad budą Morusa. Niebawem wzbił się ponad drzewa i w pół drogi przepadł. Psiak poczuł się nieswojo, był przerażony. Żałośnie skomlał.

             Henio niepokoił się coraz bardziej o swojego przyjaciela. Ni stąd, ni zowąd poczuł mokry język na swojej twarzy. Zły sen o najdroższym kundlu dobiegł końca. Ech (Eh), pasterz gorzko pożałował swej drzemki.


II Gminne Dyktando o „Złote Pióro Wójta Gminy Chełmiec”

Oprac. dr Iwona Bińczycka-Kołacz

Chichot i habanera

          Ohydne pluśnięcie. Skibka chleba niefortunnie upada stroną obłożoną strasburskim pasztetem z gęsich wątróbek na posadzkę. „Hi, hi”! – chełpi się Murphy, chichocząc. Niedorzeczne zrządzenie losu funduje nierentowną zamianę. To nie fair! Urządziło porządne porządki zamiast lunchu (lanczu).

           Cherlawe chuchro nie może morzyć się głodem. Wręcz tucz jest pożądany. Żywność palce lizać. Kusi w kuchni auszpik, musli (muesli, müsli) z żurawiną oprószone gałką muszkatołową i orzeźwiający miąższ z papai. Mniam, mniam. Bałamuci wysokokaloryczna napoleonka. Cóż za chuligan, hultaj. Tumani też mokka w bladoniebieskiej menażce - ćwierćwiecznym antwerpskim souvenirze.

          Należałoby nie używać używek, lecz wytrzasnąć surogat niełatwo. A mass media? Można by włączyć radioodbiornik. Cóż że monotematyczny dziennikarz zanadto mazurzy i półgłosem rzecze: „Była habanera, a teraz hiphopowy (hip-hopowy) hit”. Po czym puści dwa standardy i półświadomie mezzosopran, który tubalnie huknie. Później nie najlepszy jazz-band (dżezbend). Żenada. Niejeden się zżyma, że kapela rzępoli. Azaliż nie przyjemniej zajrzeć do  poradnika ogrodniczego, ażeby obejrzeć miechunkę, miłorząb i srożypląt, czyli korzeniarę?

            A nuż nadarzy się superprodukcja „Inwazja owadów”. Dookoła hurma turkuciów podjadków. Wataha chrząszczy sczepiła się z hordą pluskwiaków różnoskrzydłych i hasa. Hałastra zażartek czyha, by chapsnąć liścia i czmychnąć. Konsensus - chmara ważek
to niezwykle ważki problem, nie błahostka.

          Wpół do dziewiątej, a ford bezustannie stoi w korku. Na szczęście zwierzchnik na spóźnienie na mur-beton przymknie oko, nie nazwie maruderem. Nareszcie naprzód. Hajda! Wehikuł mija hożo aptekę „Pod Słońcem”, cheder, most Krasickiego i klasztor Dominikanek. Znienacka ukaże się dziewięciopiętrowy biurowiec. Niejeden się obrusza, ale harówka hartuje.

           Żali się Bożydar zza biurka: „Halny. Takiej paskudnej  zawiei i mżawki nie było od półwiecza, a trzeba by zżąć zboże”. Nietrudno usłyszeć wszechobecne chlap, chlap. Słońce to miraż, ułuda. Z żęcia na razie nici, podobnież z łyżworolek, hulajnogi. Zżymać się nie najmądrzej, ale jak uskoczyć chandrze i neurastenii, nie użyć w histerii kuszokołownicy? Wielogodzinne zakupy - najlepszy psycholog, lecz nie dla harpagona. Dusigrosz rachuje. Co poprawi mu humor? Zapewne bigos z charsznickiej kapusty w barze „Pod Skuwką” na Żuławach za półdarmo i hossa.


I GMINNE DYKTANDO

WYNIKI  KONKURSU:

 

KATEGORIA SZKOŁA PODSTAWOWA KL. IV-VI pdf.

KATEGORIA GIMNAZJUM pdf.

KATEGORIA DOROŚLI pdf.

TEKST DYKTANDA pdf.

 TEKST DYKTANDA

 

I Gminne Dyktando o „Złote Pióro Wójta Gminy Chełmiec”

„Akwariowe mistrzostwa”

oprac. dr Iwona Bińczycka-Kołacz

 

      Gupik, żyrardynka żółta i brzanka sumatrzańska wpadli na niegłupi pomysł, aby urządzić zawody. Konkurencji wymyślili bez liku: badminton, ping-pong, triatlon (triathlon), kung-fu lub kitesurfing, budżet przekreślił jednak szumne plany. W kieszeniach pustki, a może wąż, za to wokoło bezmiar wody. Cóż mogłoby zatem im przyjść do głowy, jeśli nie pływackie mistrzostwa?

      W wyścigach na pięćdziesiąt metrów stylem grzbietowym udział wzięło sześćdziesiąt sześć żądnych sławy ryb akwariowych. W ostatniej chwili do zawodników dołączył sześcioletni niebłahy konkurent – gurami całujący. Gwoli wyjaśnienia, całusek to gatunek ryby słodkowodnej, przedstawiciel rodzaju Helostoma.

     Huk wystrzału podrywa ryby z linii startu. Tempo uczestników niezłe niczym na olimpijskich igrzyskach. Wdówkę czteroplamą goni kirysek gujański, ale wciąż jest nie najlepszy. Na pewno żałuje, że będzie wicemistrzem. Bystrzyk też ma zakusy na pierwsze miejsce, ale chyba nie zdąży pokonać rywali. Ciut-ciut (ciut, ciut) za wolno zbliża się do mety.

       Znienacka każdy płynie w inną stronę. Co to za bezhołowie? Heca, nie mistrzostwa! Hokejówka krótkopręga trzasnęła niewiele ponad sześć metrów kraulem i na powrót sunie krytą żabką. „Che, Che! Co za bździągwa” – syknął gupik. Laboga! Wdówka zaczyna cienko prząść, zahacza płetwą o wywłócznika okółkowego, który niepostrzeżenie wyrasta z grząskiego podłoża. Skalar niestrudzenie halsuje między kamieniami. Na pół przytomny bieży do cocktail-baru (koktajlbaru) po sok z owoców marakui.

         Wolnoamerykanka trwa w najlepsze. W dodatku z góry coś zaczęło ciurkać, coś piętrzy fale. „Chaos, kogel-mogel, sodoma i gomora, istny miszmasz” – napisze po wszystkim w coniedzielnych „Rybich Wieściach” reportażysta glonojad. Rozprzężenie wzięło górę. Nikt nie dopłynął do mety, nieporządek naprawdę zwyciężył. Żałuje kirysek żółto-czarny, że zmarnują się medale i confetti (konfetti).

        Protokół sporządzono długi z krótką pointą (puentą). Ryby pływają wyśmienicie,  ale rybie mistrzostwa niełatwa sprawa. Taka impreza może wymagać zatrudnienia fachowego menedżera (menadżera).